wtorek, 2 września 2014

*Rozdział 31*
Z ciemniało się, a ja wiedziałam co robić. Przede mną była uliczka, w której no wiadomo co się stało. Wzięłam głęboki oddech i po prostu przeszłam. Nienawidziłam tego miejsca. Po kilku sekundach było już po wszystkim. Szłam dalej i niedługo potem byłam pod klatką. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic i wskoczyłam do łóżka. Jutro muszę być wyspana.
~ rano~
Byłam już gotowa i po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a przede mną stała Kinga z walizką i plecakiem. Przytuliłam ją, po czym zaprosiłam do środka.
Pożegnałam się z mamą i wyszłyśmy. A no tak zapomniałam powiedzieć, że kilka tygodni temu przeprowadziła się do mnie.
Wsiadłyśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Szczerze? Miałam mega stracha, ponieważ pierwszy raz będę lecieć samolotem. Za jakieś dwie godziny później przechodziłyśmy przez barierki. Musiałyśmy trochę poczekać, a następnie sprawdzano nam paszporty. Pięć minut później zajmowałyśmy już wyznaczone miejsca. Kiedy już wystartowaliśmy zaszumiało mi w uszach. Przed oczami zrobiło mi się ciemno. Jednak kiedy byliśmy w pozycji poziomej wszystko wróciło do normy, a ja odetchnęłam z wielką ulgą. Resztę lotu minęło tak jak powinno być. Po dwóch godzinach samolot zaczął lądować. Wyszłyśmy i zaczęłyśmy rozkoszować się Hiszpanią. Odebrałyśmy walizki i poszłyśmy do busa, który zawiózł nas do hotelu. Jestem ciekawa co się wydarzy przez ten tydzień.
- No to zaczynamy! Podbijamy Lloret de Marr.- powiedziałam do Kingi, a ona kiwnęła głową.
- Idziemy na plażę?- zaproponowała.
- Jasne. Tylko się ogarnę.
*oczami Kingi*
- Słuchaj, wezmę tylko plecak i spotkamy się pod recepcją.
- Okej.- usłyszałam głos Darii, która już wychodziła z pokoju.
Rzuciła na ramię plecak i trzymając telefon w dłoni zamknęłam drzwi. Napisałam do Dawida, że już jesteśmy w Hiszpanii i idziemy na plażę, a on odpisał:
Ok. Trzymajcie się ciepło i uważajcie na siebie :*
Nie ma sprawy. Pozdrów wszystkich :D 
Chowając telefon do kieszeni przez przypadek na kogoś wpadłam.
- Prze- Przepraszam.- szepnęłam cicho i jak najszybciej wstałam.
Ku moim oczom ukazał się blondyn, a jego niebieskie tęczówki przyprawiały mnie o dreszcze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak tam pierwszy dzień w szkole? My już mieliśmy kartkówkę z historii -.- i tylko w poniedziałek będę się wysypiać, bo mam na 8.35 a tak to codziennie na 7.45 -_- no cóż... nic na to nie poradzę..takie życie.. :c
A teraz tak trochę z innej beczki. Tak cholernie tęsknie za Dawidem :'( nie widziałam go od 9 czerwca. Strasznie tęsknie. On odmienił moje życie o 180 stopni. Dzięki niemu poznałam wspaniałych ludzi, którzy są przy mnie i mnie wspierają. Chciałabym mu podziękować za to że jest i za wszystko. On mi daję takiego wielkiego kopniaka do dalszego działania. Nie wiem co zrobiłabym bez niego. Czasami zastanawiam się jak moje życie wyglądałoby gdybym go nie znała, gdybym mieszkała w innym kraju...
Wiem, że i tak tego nikt nie przeczyta...

6 komentarzy:

  1. Kochana mega rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Award za super blog więcej informacji u mnie --> http://opowiadaniaodawidziekwiatkowskim.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LA. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://my-trouble-life.blogspot.com/2014/09/liebster-awards.html
    P.S Twój blog zrobił na mnie wielkie wrażenie *.*
    Naprawdę świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń