środa, 27 sierpnia 2014

*Rozdział 30*
O 19:58 byłam pod Kingi blokiem. Gdy doszłam pod drzwi zapukałam, po chwili usłyszałam "Proszę" i weszłam.
- Hej.
- Siema. Kupiłam dwie paczki chipsów, colę i popcorn.
- Ooo! To super, a ja ściągnęłam horror "1408".
- Nieźle się zapowiada! Idę wsypać żarcie do miski.- kiwnęła na znak, że w porządku.
Ja osobiście uwielbiam horrory. Mogłabym oglądać je non-stop. Kinga tak samo. Kiedy skończył się film powiedziałam, że muszę iść, ale ona zaprosiła mnie na noc . Zgodziłam się, gdyż była późna godzina, a nie chciałam sama wracać do domu. Przebrałam się w to co mi przyszykowała. Jak zawsze gadałyśmy o różnych pierdołach. Zasnęłyśmy koło 4 w nocy. Fajnie tak było powrócić do starych, dobrych czasów.
~Miesiąc później~
Do tej pory wszystko układało się tak jak powinno być. Dawid sporo koncertował. Chciałam wspierać go na każdym, niestety jest to niemożliwe. Gdy wchodzi na scenę jest po prostu w swoim żywiole. Robi to co kocha. Jest w połowie trasy koncertowej. Śpiewa w duecie z Patrykiem Kumórem piosenkę "Mój świat". Aktualnie jest w trakcie nagrywanie klipu do teledysku "Nie zmienisz mnie". Bodajże tydzień temu podpisał kontrakt z firmą "Garnier". Występuje w reklamie "Empik". Jego kariera rozwija się w dobrym kierunku. Kwiat jest po prostu znany w całej Polsce i w innych krajach. Więc to chyba na tyle odnośnie Dawida.
Pewnie nasuwa Wam się pytanie: A co z Kingą? Właśnie! Jest z nią coraz lepiej. Codzienna rehabilitacja pomogła jej. Zaczęła stawiać pierwsze kroki. Przecież wiadomo, że od razu nie będzie w pełni chodzić. Ponownie będzie musiała się nauczyć. Jednak w każdych trudnych chwilach staram się wspierać ją. Jest moją najlepsza przyjaciółką i chcę dla niej jak najlepiej. Była już w pełni sił aby samodzielnie funkcjonować. Dla uczczenia tego sukcesu postanowiłyśmy, że wybierzemy się do Hiszpanii. Każdy poparł tą decyzję. Oczywiście to będzie tylko nasz wyjazd! W końcu odpoczniemy od tego wszystkiego, od problemów.
Nadszedł ten długo oczekiwany dzień pakowania się. Kinga przyszła do mnie. Tak przyszła, w końcu mogę to powiedzieć. Pomagała mi się spakować.
- Gdzie jest moja szczotka?!- miałam pretensje sama do siebie.
- A skąd ja mam to wiedzieć?- dziwne, myślałam, że powiedziałam to w myślach.
I tak było do końca pakowania. Spędzałyśmy prawie dwie godziny na szukaniu różnych rzeczy, kolejna godzina na wpakowywanie tego do walizki. Gdy skończyłyśmy odetchnęłam z wielką ulgą.
- No to teraz Twoja kolej.- skierowałam ciepły uśmiech w stronę przyjaciółki.
- To co idziemy?- zapytała.
- Tak. Chodź.
Miałam nadzieję, że u niej nie będzie aż tak źle. Zakładając torbę na ramię krzyknęłam do mamy:
- Idę do Kingi. Nie wiem o której wrócę. Jakby co to dzwoń.
Nie usłyszawszy odpowiedzi zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy w drogę. Niedługo potem usłyszałyśmy znajomy głos. Był to nie kto inny jak Dawid we własnej osobie.
- Hej laski!- posłał każdej z nas swój powalający uśmiech.
- Siema.- obie powiedziałyśmy w tym samym czasie, na co wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
- Co tam porabiacie?
- A nic idziemy do mnie spakować się, a jutro wylatujemy. - odpowiedziała Kinga.
- A no tak, zapomniałem. Lecicie do Hiszpanii.- na jego twarzy pojawiła się smutna mina.- Nie dałoby rady abym też pojechał?- zrobił słodkie oczka.
- Nie, wybacz. To tylko i wyłącznie nasz wyjazd.
- W porządku. O której wyjeżdżacie?
- O 5 mamy taksówkę, a wylot o 10.- oznajmiłam.
Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań, po czym Dawid podprowadził nas do klatki.
- No to do zobaczyska!- pomachał nam ręką, a my odwzajemniłyśmy gest.
- Gotowa do działania?- zapytałam unosząc jedną brew.
- Oczywiście!- powiedziała z entuzjazmem.
Skończyłyśmy w miarę szybko, bo za półtorej godziny wszystko było gotowe.. Wracając nagle stanęłam w miejscu. Czułam jak na plecach przebiegły mi dreszcze. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Nogi zaczęły mi się trząść, jakby były z waty. Natomiast złość opanowała cały mój organizm.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale zapewniam wam, że nie będziecie musieli tyle czekać :)
Gotowi do szkoły? Ja przyznam szczerze, że nie. Boję się trzeciej klasy gimnazjum... testy, bierzmowanie tego będzie za dużo i dlatego muszę ograniczyć bloga do minimum :c napisałam kilka rozdziałów do przodu. W roku szkolnym będzie się pojawiał w weekend ale też nie zawsze. Zobaczy się jeszcze.
Mam nadzieję, że spodobał Wam się rozdział :3

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

*Rozdział 29*
-Dzień Dobry - powiedział.
-Cześć Dawid. Z całego serca dziękuję Ci, że uratowałeś moją córkę.
-Nie musi mi pani dziękować. Zrobiłem to co do mnie należało.
Przytuliłam się do niego, mama widząc to uśmiechnęła się. Rozmawiałyśmy jeszcze trochę i przyszedł lekarz.
-Przepraszam Państwa, ale musicie opuścić salę. Musimy zrobić Pani kilka badań.
Wyszliśmy na korytarz, gdzie czekał na nas Igor. Wszystko mu opowiedzieliśmy.
-Igor...mam do ciebie prośbę-powiedziałam
-Tak?
-Mógłbyś mnie zawieźć do Kingi?
-Pewnie.
...
Przez całą drogę zastanawiałam się o co chodziło z tym snem, przecież on musi coś znaczyć! Może chodziło o to, że za mało czasu spędzam z mamą? Albo, że nie doceniam tego co mam? Ten sen był strasznie dziwny. Jak się cieszę, że się nie sprawdził. Nie wiem czy poradziłabym sobie sama. Teraz zacznę doceniać wszystko! I w tym momencie Igor zatrzymał się, a ja wróciłam myślami na ziemię.
-Ej młoda! Jesteśmy.
Szybko się ogarnęłam i wyszłam z samochodu.
-Proszę was zostańcie tu.- powiedziałam do chłopaków.
Kiedy dochodziłam do klatki coraz bardziej zaczynałam się denerwować. Powoli doszłam do drzwi. Zastanawiałam się czy pukać. W końcu odważyłam się. Kinga otworzyła po jakimś czasie. Widziałam jej zdziwienie na twarzy.
-Hej - powiedziała
Kinga była zarazem szczęśliwa, jak i smutna. Siadłam na jej łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Jak ci tam życie mija? - zapytałam się
-Tak jak widać.
Gadałyśmy jeszcze przez jakiś czas. Nagle Kinga zadała  poważne pytanie:
-Jakie sprawy miałaś do załatwienia?
-Właśnie miałam ci opowiedzieć. No to tak...Wszystko dokładnie jej opowiedziałam, a ona nie przerywając mi wysłuchała. A kiedy skończyłam powiedziała
-Przepraszam- i mnie przytuliła
-Za co?
-Myślałam, że wolałaś inne towarzystwo i że zmieniłaś przyjaciółkę. Ostatnio strasznie mało czasu spędzamy razem i chcę to zmienić. Jesteśmy przyjaciółkami tak?-kiwnęłam głową- No właśnie. Może zróbmy taki babski wieczór, co? Jakiś fajny film i chipsy, cola. Przyjdź do mnie o 20:00.
-To bardzo dobry pomysł, będę na czas.
Po jakimś czasie przyszła rehabilitantka, więc pożegnałam się z Kingą. Wróciłam do samochodu i pierwsze pytanie Dawida brzmiało:
-Co tam u niej?
-Wszystko w porządku. Dziś robimy babski wieczór.
-O! To super! Kocham imprezy! Mogę wpaść?
-A jesteś dziewczyną?
-Tak...e...to znaczy nie!
-Hahahaha. Idź na fejsa, bo fani czekają na nowe fotki!
-Haha
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O to i kolejny rozdział :) następny pojawi się niebawem. Korzystajcie póki możecie z ostatniego tygodnia wakacji. Aż trudno uwierzyć, że niedługo do szkoły. Znów sprawdziany, kartkówki, odpytywanie na lekcji. No ale niestety trzeba to przeżyć :( Już nie będę przynudzać i mam nadzieję, że miło spędziliście dwa miesiące wolnego :3 papapa

niedziela, 17 sierpnia 2014

*Rozdział 28*
Dwie godziny później przyszedł doktor i powiedział: z mamą wszystko w porządku.
- Dziękuję- rzuciłam się na Dawida, a potem na Igora i pobiegłam do sali. Mama jeszcze spała. Usiadłam na jej łóżku i czekałam aż się obudzi.
Cały czas trzymałam ją za rękę. Przez chwilę myślałam o tym co było wcześniej. Co się zmieniło do tej pory. Kiedy potrzebowałam pomocy ona była zawsze obok mnie. Nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania bez niej. Wiem, że mogę jej wszystko powiedzieć. Ona również wiele przeszła. Kiedy była mała jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Miała w tedy tylko dziesięć lat. Do piętnastego roku życia przebywała w domu dziecka. Później znalazła daleką ciocię. Mieszkała z nią przez kilka lat. Do czasu aż sama nie znalazła dobrze płatnej pracy, dzięki której mogłaby się utrzymać. Przez dłuższy czas zbierała pieniądze, aby pójść na studia. Niestety musiała je przerwać, ponieważ zaszła w ciąże. Następnie dorabiała jako kelnerka. Wtedy poznała "tatę". Jeszcze przed rozwodem opowiadała to z takim entuzjazmem, a teraz jego imię ledwo wypowiada. Wcale jej się nie dziwie. Ten człowiek w ogóle nie ma uczuć. W tym czasie zobaczyłam jak mama otwiera oczy. Od razu do niej się przytuliłam.
- Cześć kochanie.- uśmiechnęła się.
Kocham ten uśmiech. Wiem, że w tedy jest naprawdę szczęśliwa. Mimo tych wszystkich kłótni i nieporozumień. Kocham ją najbardziej na świecie. Jest najważniejszą osobą w moim życiu. Gdy przez chwilę tak rozmyślałam ona odparła:
- Coś się stało?
- Nie nic. Cieszę się, że obudziłaś się.
- A ja się cieszę, że jesteś ze mną.
Przez chwilę rozmawiałyśmy o samych dobrych rzeczach. Jednak wiem, że w końcu musimy przejść do próby gwałtu. Chociaż wolałabym, tego uniknąć. Przypominałyśmy wszystkie przypały i śmieszne sytuacje. Naprawdę rzadko jest czas aby porozmawiać. Ciągle gdzieś się spieszymy. Na nic nie ma czasu. Czasami nawet na odpoczynek.
Żałuję, że tak mało czasu spędzam z mamą.
- A co tam u ciebie?- mama zrobiła poważną minę.
Wiedziałam, że chce zacząć mówić o sprawie, która jest dla mnie strasznie trudna.
- Skarbie wiem, że nie jest ci łatwo mówić o tym, ale prędzej czy później i tak mi musisz to opowiedzieć. Mam nadzieję, że zgłosiłaś to na policję.
Kiwnęłam głową . Nie potrafiłam w tej chwili nic powiedzieć.
-Jak to się stało?
- W nocy wracałam do Kingi. Nagle przede mną pojawił się on, a później Szymon. No i wiesz co się stało. W pewnej chwili przechodził Dawid tą ścieżką. Uratował mnie, lecz oni uciekli.- w tym momencie rozpłakałam się, jak małe dziecko.
- Proszę Cię nie płacz. Możesz zawołać Dawida?
- Tak. Już idę.
Wytarłam łzy, wyszłam z sali i ruszyłam w stronę chłopaków.
- Dawid, mama chciałaby z Tobą porozmawiać.
Widziałam, że był w szoku, wstał z krzesła i poszedł za mną.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na początek chciałabym Was przeprosić. Wiem, że długo nie pisałam... ale wyjechałam na kilka dni i nie miałam możliwości korzystania z internetu.
Chcę Was również uprzedzić, że mam totalną pustkę w głowie i nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział. Jeśli możecie to pomóżcie, napiszcie mi na asku: http://ask.fm/wiktoriazelek czy macie jakieś pomysły na dalszy ciąg. Postaram się któreś z Waszych pomysłów wziąć pod uwagę.
A i jeszcze jedno. Jeśli czytacie lub prowadzicie swoje blogi to możecie linki dawać w komentarzach, bardzo chętnie poczytam.
No to na mnie pora. Papapa :)